Maseczki stały się w polskiej rzeczywistości smutną codziennością, do której zmusiła ludzi pandemiczna rzeczywistość. Są one obowiązkowym elementem ochronnym, który należy zakładać we wszelkich pomieszczeniach. Warto jednak wiedzieć, które z nich naprawdę chronią i czy wystarczy zwykła bawełna czy też raczej trzeba zaopatrzyć się w maski hepa z odpowiednio dobraną kategorią filtru.
Bawełna nie chroni za dobrze
I zawsze będzie dużo mniej skuteczna niż filtr hepa nawet najniższej kategorii. Zarówno modele jedno, jak i wielorazowe są podatne na wilgoć i trzeba je wymieniać nawet co 10 minut, dlatego zazwyczaj nie są polecane za wyjątkiem naprawdę krótkich wyjść. Zawsze należy też mieć przy sobie zapas maseczek na zmianę, na wypadek gdyby wyjście się przedłużyło.
Rodzaj filtra ma znaczenia
Maska hepa może posiadać jeden z trzech typów filtrów, o oznaczeniach od FFP1 do 3, przy czym 1 oznacza najsłabszy stopień ochrony. Poleca się ją do używania wyłącznie w charakterze antysmogowym. Znacznie skuteczniejsza jest ta, którą oznacza się jako FFP2 i według autorytetów jest wystarczająco skuteczna, żeby ochronić człowieka przed krótkim kontaktem z wirusem.
Maseczka hepa FFP3 to najwyższy stopień ochrony w tej klasie. Wykazuje wyższą skuteczność niż dwa wcześniej omówione typy i jest używana m.in. przez personel medyczny w szpitalach.